Pływanie z nawigacją

O tym, że GPS przydaje się na lądzie doskonale wiemy. Warto jednak przypomnieć, że również poruszając się na akwenach wodnych możemy cieszyć się podpowiedziami płynącymi prosto z satelitów. Techniczna półka, na której leżą takie nawigacje jest ulokowana zdecydowanie wyżej. O ile w aucie czy na motocyklu jest to stosunkowo proste urządzenie, które nakłada współrzędne na mapę, to w łodzi czy na statku wygląda to inaczej. Przede wszystkim – woda to nie droga asfaltowa i wymaga zupełnie innej mapy. O takie arkusze znacznie trudniej, ale da się je znaleźć także w sieci. Użytkownik powinien jednak opierać się o dane dostarczone przez producenta wraz z urządzeniem.

Nawigacje wodne nie są tak popularne jak tradycyjne i to dość zrozumiałe. Wszakże osób pływających po rzekach i morzach jest znacznie mniej. Kto zatem z nich korzysta? Są to głównie profesjonaliści – rybacy dysponujący kutrami, załogi komercyjnych statków i promów. Specyficzną cechą wodnych GPS-ów jest to, że oprócz trasy pokazują również wiele innych przydatnych informacji. Dowiemy się, jaka jest głębokość zbiornika, po którym płyniemy. Dzięki temu można łatwiej omijać ewentualne przeszkody.

Dodatkową funkcją często spotykaną w takich GPS-ach jest moduł MOP (Man Over Board). Pozwala on w krótkim czasie wskazać miejsca niebezpieczne, które mogą stwarzać problemy w czasie rejsu. Musimy się także liczyć z tym, że nawigacja wodna ma większe gabaryty i zajmuje więcej miejsca.

Gdańsk korki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *